czwartek, 29 grudnia 2011

Fisz Emade: Zwierzę bez nogi

Nie do końca czuję się kompetentny aby komentować muzykę, którą sami twórcy określają jako: "swoisty hołd oddany klasyce Hip Hopu"[1]. Obawiam się, że za mało do tego znam klasykę hip hopu. Ale mogę sobie pozwolić na komentarz do tekstów.

Kiedy jakiś czas temu pojawił się oficjalny klip do tytułowej piosenki:


ja byłem zachwycony, a niektórzy moi kumple narzekali, że trochę taki bezczelny ripoff z Beastie Boys. Broniłem, zwracając uwagę, że to jest działanie celowe - mrugnięcie okiem do słuchacza (widza) z okazji dziesięciolecia działalności. Trochę stylizowanie się na weteranów polskiego hh, trochę nawiązywanie do innych weteranów i klasyków.

Sam koncept nadal rozumiem i wydaje mi się spoko, ale tego odwoływania się i nawiązywania w tekstach na płycie miałem przesyt. Zwłaszcza, że (poza inspiracjami zewnętrznymi, jak "zbliżysz się to porachuję kości"), to jednak zwykle są cytaty wewnętrzne, z wcześniejszych płyt F&E. Te same frazy, zwroty, poddane recyklingowi i wykorzystane w kolejnych piosenkach. W takiej ilości, która jest nie tylko zauważalna - ale wręcz irytująca[3].

Także generalnie spoko, bardzo fajnie i słucha się miło (np. muzycznie Dziecko we mgle czy Gołąb nawigator są super), tylko że trochę tak, jakby słuchało się bez przerwy którejś z poprzednich płyt, Wielkiego ciężkiego słonia, Piątku 13 czy Heavi Metalu.


I szkoda trochę, że koncept Pana Kraba i Pana Rekina z filmików zapowiadających płytę[2] nie został póki co w żaden sposób rozwinięty. Lubię Pana Kraba.

--
[1] Cytat z oficjalnego jutuba.
[2] Do zobaczenia na majspejsie.
[3] Chyba tylko Tak to robimy, choć też przywołuje jakieś mgliste skojarzenia z płytą F3 a może nawet bardziej z koncertówką Na rzywo w mózgu, robi na tyle duże wrażenie, że da się zapomnieć o tym uczuciu "ja to już gdzieś kiedyś słyszałem".

Brak komentarzy: