piątek, 29 maja 2015

Fiordy nam nie jadły z ręki

2 dni w gościnie u kolegi-tymczasowego emigranta. Oslo co prawda leży nad Oslofjorden, ale jest to nieco oszustwo, gdyż z fiordem w pocztówkowym rozumieniu nie ma on wiele wspólnego. Jest gigantyczny. Za duży, aby dało się go nakarmić z ręki. Ale nadal bardzo ładny.

Samo miasto nie powala. Jest raczej spokojne, żeby nie powiedzieć monotonne w zabudowie. Powstają co prawda ciekawe projekty, jak Opera i wyrastająca dookoła niej dość imponująca dzielnica biurowców, ale są to pojedyncze strzały w szarym otoczeniu.



O wiele ciekawiej jest na przedmieściach, które są nisko i luźno zabudowane, zielone, niezwykle urokliwe, a nadal znakomicie skomunikowane z miastem - metro dojeżdża niczym górska kolejka nawet dość daleko od centrum.


Ogólnie spoko. Sympatyczny kawałek skandynawskiego dobrobytu.

Brak komentarzy: