Bezbłędna muzycznie, bardzo udana tekstowo płyta, która jest chyba największym rozczarowaniem ostatnich miesięcy. Niestety. Muszę to przyznać, mimo mojej niesłabnącej sympatii do Pablopavo.
Jest smutna i to takim smutkiem, który mi w żadną stronę nie wchodzi. Nie komponuje się z żadnym nastrojem. Nie wiem, może gdyby mnie dziewczyna rzuciła, no ale szczęśliwie - nie rzuca. 10 Piosenek to też była smutna płyta, ale takim smutkiem deszczowej, jesiennej Warszawy. Doskonale mi się komponowała na słuchawkach w takie właśnie wieczory: siąpiący deszcz, rozmazane neony i spacer przez miasto.
A teraz? No jakoś nie działa. Te opowieści, nadal doskonale poprowadzone, nadal każda się nadaje na opowiadanie, ale nie docierają do mnie. Czekam na koncert - już 28.02 w Fabryce Trzciny - może wtedy coś zaskoczy. Póki co, słucham dość wybiórczo: Dancingowej od czasu do czasu, bo wzrusza:
Kotów, bo aż nieprzystająco optymistyczne (oraz - bo wiosna idzie, czuć w powietrzu), oraz Idę przez mgłę, bo jestem uczciwie zachwycony tym tekstem. Jedzmy tę kaszę, w którą nam ktoś dmucha.
Przy okazji premiery było też kilka wywiadów, w tym np. taki - poleca się!
Zakupy: http://karrot.pl/polor
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz