Więc tak: plakat jest jednym z najlepszych plakatów, jakie zdarzyło mi się widzieć w życiu.
Tytuł jest natomiast wielkim oszustwem. Don Kichot to nie jest historia opowiedziana tańcem - to jest pretekst do tego, żeby sobie potańczyć. A więc przechadza się ten jegomość (rola całkowicie chodzona) w zbroi z jednej strony sceny na drugą, a soliści na przemian z zespołem wykonują swoje popisy, luźno tylko nawiązując do obecności jakiegoś rycerza na scenie.
Ale, all in all, balet był - trzeba jednak pamiętać, że widziałem ich ledwie kilka - wizualnie przepiękny. Scenografia i kostiumy - olśniewające, taniec imponujący. I nawet Don Kichot niezbyt przeszkadzał.
Awansował na 2. miejsce w moim rankingu. Pierwsze jest cały czas okupowane przez Dziadka do orzechów - balet dla dzieci... Widać, jakim jestem baletowym ekspertem i jak profesjonalnie oceniam. Więcej kolorów = lepiej. Proste.
Technikalia: http://www.teatrwielki.pl/repertuar/balet/kalendarium/don_kichot.html?year=2014&month=6&kid=1315
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz