Dzień w Dublinie, dzień w Glasgow, półtora dnia w Edynburgu. Edynburg cudowny, Dublin bez emocji, Glasgow jak dla mnie nieco zbyt ciasne w centrum, ale np. uniwersytet tamtejszy - najlepszy!
Szkocka whisky jest lepsza od irlandzkiej whiskey. Ale już na przykład szkockie piwa bledną w porównaniu z rozmachem "piwnej rewolucji", jaka się dokonuje w Polsce od kilku lat. Choć i tam np.
Brew Dog robi dobrą robotę.
|
Kilka foteczek na Picasie |
A, BTW,
Madama Butterfly w wykonaniu Scottish Opera - bardzo fajnie. Miałem okazję pierwszy raz posłuchać audiodeskrypcji do opery (świetna sprawa).
Na tej stronie jest zestawienie wszystkiego, co w Szkocji robi się dla niewidomych - i to jest dopiero imponujące!
4 komentarze:
Czuję się lekko zawiedziony, że pan Witold był tak blisko i nie dał znaku. Gdyby dał znak, pokazałbym jaka "piwna rewolucja" dzieje się na irlandzkiej prowincji :P
Jestem prawie pewien, że wspominałem Ci kiedyś, że będę w Dublinie i konkluzja była taka, że to wcale nie jest tak znowu blisko Ciebie. Niezależnie od tego - serio, byliśmy tam 1 dzień. W środku nocy z czwartku na piątek przyjechaliśmy i od razu hostel i spanie, a już w piątek o 22 mieliśmy samolot do Edynburga. Podsumowując to wszystko - wydawało mi się, że robienie hałasu wokół tego przyjazdu jest bez sensu.
Co do piwa - pisząc o "piwnej rewolucji" w PL mam na myśli wyrastające jak grzyby po deszczu mikrobrowary, browary regionalne i rzemieślnicze, odważne flirty tychże browarów z piwami górnej fermentacji i różnymi gatunkami chmielów i słodów, oraz puby typu multitap serwujące takie właśnie specjały. W Irlandii dzieje się coś podobnego? W sumie mieliśmy czas tylko na 1 piwo i wybrałem sobie dość dobre Smithwick's Irish Red Ale. Na kranach nie widziałem zbyt wielu gatunków, raczej mainstream. Ale może trafiłem w złe miejsce?
Spoko, wybaczam ;)
A co do piw...
Dokładnie takie rzeczy się dzieją na prowincji, zresztą pewnie w Dublinie też, tylko ja tego miasta nie jestem w stanie ogarnąć.
Pierwszy przykład z brzegu -http://www.metalmanbrewing.com/ - lokalny nasz z Waterford. Ale żeby wypić coś poza mainstreamem trzeba wiedzieć do którego pubu trafić. Wielkim fanem piw nie jestem, ale 10 min piechotą od domu mam pub wyposażony w chyba większość produkcji irlandzkich mikrobrowarów. Oceniam że kilkaset gatunków tam widziałem.
Nie mówiąc już o tym, że mój sąsiad sam warzy całkiem zacne piwo. I to wcale nie jest żaden ewenement :)
Prześlij komentarz