Właśnie się zorientowałem, że nie napisałem ani słowa o obejrzanym już dawno temu Moonrise Kingdom. A plan był taki, że nawiążę: podobało mi się tak, jak Moonrise Kingdom.
Czarny humor (Karlo twierdzi, że czasem zbyt drastyczny - zwraca uwagę np. na przesadnie długie zbliżenia obciętych palców; ja się nie spieram, mi to po prostu nie przeszkadza), sporo absurdu, piękna scenografia, dopasowana muzyka. Bombeczka.
Nie łapię tylko "dodanych" scen otwarcia i zamknięcia, tej szkatułkowej konstrukcji, która niczemu w filmie nie służy i może być czytelna jedynie dla - jeśli w ogóle - miłośników prozy Stefana Zweiga.
Przyznaję, że dość mocno działa na mnie także finał historii Gustava H. - półtoragodzinny festiwal humoru zgaszony jednym zdaniem pojedynczym.
Technikalia: http://www.imdb.com/title/tt2278388/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz