środa, 30 kwietnia 2014

7 dni na zwolnieniu lekarskim

Filmy:

Woody Allen: Zelig - spoko, ciekawy pomysł i dość zabawne wykonanie, sporo dobrych sucharów (Hitler, który właśnie zamierzał opowiedzieć Polish joke, pyszne) ***

Woody Allen: Love and death - dawno nie widziałem czegoś tak głupiego, *

Woody Allen: Śpioch - byłby naprawdę fajnym filmem, gdyby nie slapstikowość, nie znoszę tego i w sumie, po 3. filmie, odkrywam, że niezbyt lubię Allena jako aktora; jest nudny i przewidywalny; **

Woody Allen: Husbands and wives - #firstworldproblems we wczesnych latach 90. Nie no, serio, historie z tego filmu są dla mnie tak nierealne, że w ogóle nie umiem się zidentyfikować z nikim z bohaterów, nawet częściowo. A praca kamery przyprawia o mdłości. W pierwszych minutach (sceny w mieszkaniu) myślałem, że się porzygam. Allen nieco mniej jak Allen, dlatego ***

William Friedkin: The French Connection - dobre kino; Gene Hackman wygląda trochę jak Rooney, ****

John Wells: August, Osage County - bardzo przyzwoite kino; must see dla zwolenników teorii, że rodzice - chcąc czy nie - zawsze przynajmniej nieco krzywdzą swoje dzieci (czasem bardziej niż nieco); miałem takich wśród  znajomych, ale już nie pamiętam, kto to był; Julia Roberts gra znakomicie, chyb nawet lepiej niż Meryl Streep ,****

Joel Coen, Ethan Coen: Fargo - jakim cudem ja tego wcześniej nie widziałem? Nagle wskakuje do top 3 moich ulubionych filmów Coenów, obok Big Lebowski i O, Brother..., *****


Książki:


David Lodge: Small World - spoko, choć miałem wrażenie, że autor ma strasznie niesatysfakconujące życie erotyczne; wszyscy ze wszystkimi i w każdej konfiguracji; natomiast poza tym to miło się czytało, trochę jak wspomnienia z innej epoki, niby tylko 30 lat, a jednak - palenie w samolotach? Legenda. Brak telefonów komórkowych - nie do wyobrażenia. Właśnie, zabawne, że cała fabuła książki by się posypała już w latach 90., po upowszechnieniu komórek.


David Lodge: Paradise News - też miłe czytadło, taka literatura pociągowa; trochę turystycznych obserwacji, które z perspektywy 20 lat nic a nic nie straciły na aktualności, trochę obserwacji społecznych, które zestarzały się bardzo boleśnie; aha, autorowi w ciągu dekady albo się w łóżku poprawiło albo całkiem odechciało, bo seksu jest wyraźnie mniej.



Serhij Żadan: Odsetek samobójstw wśród klaunów - tak słabej i nudnej książki Żadana nie czytałem jeszcze nigdy. Raz psychodeliczna fikcja (całkiem ok), innym razem jakieś socjologiczne czy kulturoznawcze rozważania w formie eseju, okraszone przaśnymi wspominkami, a wszystko razem się kupy nie trzyma. Do kitu.


___

Woody Allen: A Midsummer Night Sex Commedy - nooooo.... okeeeejjjj. daje radę. Umieszczam pod kreską, bo to oszustwo, Karlo mi zasugerowała w trakcie zwolnienia, ale obejrzałem już po, więc żeby nie było, że taki jestem aktywny intelektualnie jak choruję. Anyway - dało się oglądać, chociaż Woody był znowu trochę za bardzo Allen. Ale ogólnie spoko.

Brak komentarzy: