Otóż. Korzystając z wolnego weekendu, z pięknego, słonecznego dnia, pojechali my za miasto. Wyprawa poszła gładko, pomijając podstępny objazd w Konstancinie, który musieliśmy ominąć jakimiś koszmarnymi opłotkami prosto przez salon Jana Kulczyka (no dobra, przez ulicę obok jego rezydencji, ale cokolwiek), i mogliśmy zaliczyć tego dnia:
kirkut w Górze Kalwarii, ale też:
ruiny zamku w Czersku, i last but not least, moją posiadłość w Adamowie k. Rososzy (samo znalezienie tego na mapie jest wyzwaniem a co dopiero na żywo). Z której nie ma fotek bo jednak nieco wstyd.
Ładny weekend, jednakowoż. A kilka fotek więcej jest tu:
https://picasaweb.google.com/witold.woicki/GoraKalwariaCzersk12032011#
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz