środa, 17 czerwca 2009

Dawkins, Richard: Bóg urojony

Znakomity, logicznie poprowadzony, konsekwentny wywód popularnonaukowy. Napisany przystępnym językiem, kompleksowy, porusza wszystkie możliwe kwestie związane z wiarą i religią. I rozwiewa wątpliwości. Oczywiście, jeśli ktoś ma umysł na tyle otwarty, że jest w stanie jakiekolwiek wątpliwości dopuścić.

Dowód z nieprawdopodobieństwa to stwierdzenie, że złożone byty nie mogły się pojawić przez przypadek. Kłopot w tym, że dla wielu ludzi "przez przypadek" jest równoznaczne z "nie zostały świadomie zaprojektowane". Nic dziwnego, że nieprawdopodobieństwo traktowane jest w tym ujęciu jako dowód zaprojektowania. Darwinowski dobór naturalny ukazuje absurd takiego rozumowania w stosunku do tworów natury. [...] Zrozumienie (pełne zrozumienie!) darwinizmu uczy nas, że alternatywa nie brzmi" przypadek albo projekt"; jest jeszcze trzecia opcja: stopniowo i powoli narastająca złożoność.
[s. 163]


[...] u niektórych gatunków ptaków (na przykład u sójki) zaobserwowano zachowanie określone jako "anting", czasem przybierające formę "kąpieli" w mrowisku, czasem nakładania sobie mrówek na pióra. Nikt nie wie, jakie z tego płyną dla ptaka korzyści, najprawdopodobniej jest to jakaś forma higieny, sposób na pozbycie się pasożytów, ale istnieje też kilka innych hipotez; żadna nie została jeszcze ostatecznie udowodniona. Ta niewiedza nie powstrzymuje - i nie powinna powstrzymywać - darwinisty od uznania, i to z wielką pewnością, że anting musi być "po coś". [...] Taka konkluzja wynika z dwóch przesłanek - po pierwsze dobór naturalny karze za marnowanie czasu i energii, a po drugie te ptaki powszechnie poświęcają swój czas i energię na anting. [...] Gdyby anting nie zwiększał szans na przetrwanie i reprodukcję, dobór naturalny już dawno zadziałałby na rzecz osobników, które go nie uprawiają. Pokusa dla darwinisty, by w ten sam sposób pomysleć o religii, jest nieodparta [...].
[s. 226-227]


Muriel Gray, bardzo ceniona dziennikarka "Heralda" (tego z Glasgow) [...] skomentowała londyńskie zamachy [z lipca 2005 - ww]:

  Wszędzie szukamy winnych - od (zaiste nikczemnego)
  duetu Bush-Blair po bierność muzułmanskiej
  "wspólnoty". A przecież nigdy dotąd nie było tak
  oczywiste, że sprawcy należy szukać w jednym tylko
  miejscu, i że zawsze tak było. Przyczyną całej tej
  tragedii, nieszczęścia, zamętu, przemocy, terroru
  i ignorancji jest sama religia. Jeśli zaś komuś
  wydaje się, że o takich oczywistościach
  nie ma co mówić, to proszę spojrzeć, jak usilnie
  media i rząd starają się udawać, że nic takiego
  nie ma miejsca.


Politycy Zachodu bardzo starają się nie używać słowa na R (religia), a swą batalię opisują jako "wojnę z terrorem", zupełnie jakby terror był autonomiczną siłą, obdarzoną wolną wolą i umysłem. Mówią też, że motywacją terrorystów jest "czynienie zła". Nieprawda! Jakkolwiek błędnie możemy ich osądzać, to na pewno ich motywacją nie jest żadne "czyste zło". Ci ludzie, tak samo jak chrześcijańscy mordercy lekarzy usuwających ciąże, postępują zgodnie z własnym sumieniem, czynią to, co nakazuje im ich religia. To nie są psychopaci! To idealiści, religijni idealiści, co więcej, w świetle własnych przekonań postępujący najzuepłniej racjonalnie. Uważają, że czynią dobrze, i to nie dlatego, że mają spaczoną osobowość albo że opętał ich diabeł. Tak po prostu zostali wychowani - od kołyski żyli z głęboką i niekwestionowaną wiarą.
[s. 409-410]


Tak naprawdę jednak w doktrynie czyśćca fascynuje mnie coś zupełnie innego, a mianowicie dowód jego istnienia, zaproponowany przez teologów [...]
Otóż istnienie czyśćca wywiedzione zostaje następująco: Gdyby ludzie po śmierci po prostu szli do nieba lub do piekła, na podstawie tego, jak mocno nagrzeszyli na Ziemi, modlenie się za ich dusze nie miałoby żadnego sensu. "Po cóż bowiem modlić się za czyjąś duszę, jeśli nie wierzy się, iż modlitwa ma moc, by zapewnić zbawienie tym, którzy wciąż jeszcze nie dostąpili Bożej łaski". My zaś modlimy się za zmarłych, nieprawdaż? Czyli czyściec musi istnieć! Q.E.D. I to całkiem poważny przykład tego, co teologiczny umysł uznaje za rozumowanie.
[s. 480-481]


Wydawnictwo CiS, Warszawa 2007.

Brak komentarzy: