Karolina całkiem trzeźwo zauważyła, że jestem filmowym ignorantem i postanowiła to naprawić. Po pierwszym podejściu nie mam nic przeciwko - Noc na ziemi to jeden z fajniejszych filmów, jakie udało mi się ostatnio zobaczyć.
Podobają mi się miasta nocą. Sam jeżdżę czasami, jak się wkurwię na świat, po Warszawie w nocy. Puste ulice. Oświetlenie, które pokazuje tylko fragment. Ukryci ludzie. Wymarłe ulice.
Nie rozumiałem za to nigdy gadatliwych taksówkarzy. Nie miałem nigdy ochoty na piętnastominutową przyjaźń bez zobowiązań, na kwadrans szczerości, z gościem, który jest dla mnie tylko rękami na kierownicy i oczami w lusterku. I teraz też nie mam na to ochoty, ale trochę przyjaźniej patrzę na zjawisko - metafora konfesjonału okazała się tu całkiem trafna.
Ale zanim dotarłem do metafory konfesjonału były trzy inne historie, wszystkie takie same, bez początku, bez końca, zlepione z fragmentów. Przy pierwszej mnie to denerwowało, chciałem wiedzieć co dalej, ale przy kolejnej już nie. Milion historii przelatuje koło mnie codziennie, o milionie ludzi nie wiem ani co było wcześniej ani co będzie dalej, dlaczego miałbym wiedzieć coś akurat o tych historiach? I kiedy już się z tym pogodziłem, to zrobiło się pięknie.
Każdej nocy, w każdym momencie, gdzieś koło mnie rozgrywają się dramaty ale i komedie1, a ja nic o nich nie wiem, może tylko czasami dojdzie do mnie jakiś ułamek opowieści. I kiedy mnie przytrafi się jakiś dramat, też nikt się o tym nie dowie. To fascynująca perspektywa, jakbym uniósł się na kilometry do góry i mógł popatrzeć na siebie w otoczeniu, jak na jednego z wielu. Bardzo, bardzo lubię sobie czasami taką perspektywę przypomnieć.
A na zasadzie skojarzenia słownego pójdę zaraz do biblioteki po Zawsze fragment Różewicza. Ciekawe, czy pasuje, czy to skojarzenie kompletnie chybione?
Technikalia: http://www.filmweb.pl/Noc.Na.Ziemi
[1] Czasem komedie kompletnie rozbrajające. Jak dynia, owca i bratowa na przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=dCKxro6s7e8 i http://www.youtube.com/watch?v=0D3fVRPwLCA&feature=related
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz