poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Kusturica, Emir: Czarny kot, biały kot

Niezwykle kusząca rzeczywistość, w której żaden element nie jest w stanie utrzymać się całkiem serio. Każda potencjalnie poważna sytuacja jest momentalnie rozbrajana śmiechem.
Kiedy w sam środek dramatycznej strzelaniny z prawdziwą miłością w tle nagle wjechał na swoim papamobile stary Grga Pitić, myslałem, że się ze śmiechu wykręcę na lewą stronę.

I jeszcze do tego ten prosiak wpierniczający trabanta :D

Brak komentarzy: