Henninga Mankella znałem jako autora szwedzkich kryminałów - przeczytałem póki co dwa: Fałszywy trop i Mężczyznę, który się śmiechał.
Przypadkiem natomiast trafiłem na jego książkę mozambicką - a że jestem też świeżo po lekturze kilku książek Mii Cuoto (Naszyjnik..., Ostatni lot..., Lunatyczna...), to postanowilem sobie porównać.
Po pierwsze, ładnie ten człowiek pisze, nie tylko kryminały. Ma dobry warsztat, jego język jest świeży, giętki, trochę podobny do tego powykręcanego języka Cuoto - to komplement, bo u autora wychowanego w europejskiej kulturze udane przyjęcie bardzo specyficznego, bardzo metaforycznego i peryfrastycznego języka odmiennej, często niezrozumiałej kultury afrykańskiej wymaga sporych umiejętności.
Po drugie, widać jednak w tej lekturze perspektywę europejską. Tam, gdzie bohaterowie Cuoto skomentowaliby zdeformowaną wojenną rzeczywistość jakimś ludowym porzekadłem, którego powiązanie z sytuacją byłoby mocno niejasne i wymagało sporego wysiłku interpretacyjnego, tam Mankell każe swoim bohaterom po prostu walnąć patetyczną przemowę, w której ocena sytuacji na skali dobra i zła jest oczywista do bólu.
Po trzecie, spoiler okładkowy mówi o historii "dziesięciolatka uznawanego za proroka i uzdrowiciela". Jak dla mnie po lekturze jest całkiem oczywiste, że Nelio żadnym cudownym dzieckiem nie był, jedynie umiał przykładać kryteria zdroworozsądkowe do chorej sytuacji, co na otoczeniu robiło wrażenie piorunujące - bo zdrowy rozsądek w magicznym Mozambiku chorującym na wojnę nie był popularny. I teraz tak się zastanawiam, czego nie zrozumiałem - bo jeśli zrozumiałem wszystko, to wydźwięk tej książki jest głęboko antyafrykański: choroba będzie trwać dopóty, dopóki trochę chłodu, opanowania, logicznego myślenia i rozumowania rodem z Europy nie wróci na tamten kontynent.
Chyba musiałem coś źle zrozumieć, tylko co?
No chyba, że w ogóle nadinterpretuję, i to ma być tylko poruszająca historia o losie dzieci w kraju ogarniętym permanentną wojną. To jako taka książka jest ok, poruszająca i w ogóle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz