sobota, 31 października 2009

Hey: Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy!


Płyta jest znakomita muzycznie; trochę słabiej wypadają teksty, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem, bo do tej pory to teksty były najmocniejszą stroną muzyki Nosowskiej, a co za tym idzie, także Hey. Tutaj są... dobre. Poprawne. Ale nie są taką wspaniałą literacką grą, jak np. te z Unisexblues.

Tematycznie płyta jest przewidywalna, co może nieco męczyć; mi po pierwszych odsłuchach najbardziej przypadły dwa poniższe:

Hey - Umieraj stąd

Hey - Chiński urzędnik państwowy

Za to nie da się nie zauważyć, że KN stała się (może zawsze była? nie wiem, wrócę do starszych płyt solowych i z Hey i się przekonam; zawsze wydawała mi się wokalistką dobrą, ale nie byłem pod aż takim wrażeniem jak teraz) znakomitą wokalistką - śpiewa na poziomie mistrzowskim, deklasując wszystkie inne damskie głosy na polskiej scenie.

Na marginesie: płyta wyszła w świetnym, pomysłowym opakowaniu - customizable :D

1 komentarz:

Mró pisze...

A mi się ta płyta tekstowo wyjątkowo podoba, choć długo musiałem się w nią wgryzać. Kaśka zawsze dla mnie była ucieleśnieniem kobiecości i przez taki właśnie pryzmat odbieram to co pisze - i jest dla mnie.. hm.. ciekawe. I pouczające.

A co do żeńskich wokali, to oczywizmem jest, że Kaśka od zawsze deklasuje prawie wszystkie i żadne to odkrycie ;). Z jednym chlubnym wyjątkiem - Nika z Post Regimentu. Choć to trochę inna kategoria wagowa.