poniedziałek, 7 grudnia 2009

Bart, Andrzej: Rien ne va plus

Nie wiem, cóż takiego było w tym narodzie, że każdy człowiek, nawet mu nieprzychylny, po dłuższym pobycie tutaj uważał za zaszczyt przyjąć te jego cechy, które przedtem uważał za śmieszne. Być może pochlebiam sobie, ale mnie, cudzoziemca, najdłużej tu zasiedziałego, nie brały takie chętki.
[s. 163]
Bart spisał historię Polski 1794-1968 w pigułce; co więcej, spisał ją przyjmując perspektywę bezstronnego obserwatora z zewnątrz. W magiczny sposób zaklęty w swoim portrecie włoski szlachcic z II połowy XVIII wieku na prawie 300 lat trafia do odległego i dziwnego kraju - Polski; może o niej opowiadać jako człowiek, który jednocześnie wie o tym co się dzieje mało - tyle tylko, ile mu[1] zostanie powiedziane, sam w żadnych wydarzeniach nie uczestniczy, i dużo - bo ma bardzo szeroki kontekst kulturowy dobrze wykształconego i obytego na salonach Europejczyka.

Po pierwsze - dobrze sobie spojrzeć na historię Polski z lekkim dystansem.
Po drugie - znakomicie, dynamicznie napisany tekst, bardzo wciagający.
Po trzecie - rien ne va plus to, patrząc na całokształt twórczości Barta, tytuł niesamowicie ironiczny. Ten tekst jest punktem spajającym wszystkie inne jego teksty. Przewijają się tu nazwiska, historie, miejsca, które potem pojawiły się w jego twórczości jeszcze raz; znowu jako tło, epizod, a czasami rozwinięte do wymiarów pełnej historii - jak np. w Rewersie.


[1] A raczej przy nim. Cudowna perspektywa badawcza, jeśli się pamięta o tym, że obserwacja zawsze wpływa na obserwowany obiekt.

(czytałem wydanie WL, Kraków 2005)

Brak komentarzy: