wtorek, 19 stycznia 2010

Gilliam, Terry: Parnassus

Film przezabawny i fascynujący w szczególe, nudny w ogóle. Fabuła uzasadnia całkowitą dowolność w kreowaniu świata przedstawionego, z czego Gilliam korzysta skwapliwie; fajerwerki wyobraźni: postacie, sprzęty, otoczenie, kolory, zdarzenia, wszystko to ogląda się jak najbardziej wciągające obrazki z dzieciństwa. Do tego dochodzi milion przezabawnych scen - zwłaszcza z zawadiackim Tonym (Ledger - Depp - Law - Farrell) czy rozbrajająco autoironicznym karłem Percym (Verne Troyer). Ale cała opowiedziana historia jest bezsensownie płytka, ani nie wciąga, ani nie skłania do refleksji, irytuje swoja nielogicznością, sprawia wrażenie trochę dziecięcego histeryzowania nad nie wiadomo czym. Generalnie to mi się ten film nie podobał, choć bardzo miło się na niego patrzyło.

http://www.filmweb.pl/f461432/Parnassus,2009

1 komentarz:

miasto-masa-maszyna pisze...

Dobrześ to ujął.

Ale każdy pretekst do patrzenia na Lily Cole jest dobry :-)