Zwykle przy okazjach takich, jak akurat wypadła mi dzisiaj, słucham sobie REM: Losing my religion.
Tym razem jest inaczej niż zwykle, bo nie pojawiają się żadne nowe znaczenia, nie ma kolejnego odczytania, tylko powtórka odkrytych już interpretacji. Tekst się dla mnie skończył. Chyba rok temu zastanawiałem się nad nim zbyt wiele.
I tak to, drogie dzieci, Wujek Witek Dobra Rada, dobrze radzi - nie warto zastanawiać się nazbyt intensywnie nad problemami bieżącymi, bo kiedy podobne problemy pojawiają się po raz kolejny, człowiekowi nie zostaje już ani odrobina radości z umartwiania się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz