środa, 28 maja 2014

Porto, 11-17 maja 2014 r.

No cóż, po trzeciej wizycie w tym mieście stoję na stanowisku, że każdy powinien przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę do Porto. Serio. Nie ma na świecie miejsca z przyjaźniejszymi ludźmi, smaczniejszym jedzeniem, lepszym winem, piękniejszą pogodą, ładniejszymi widokami.



Po drodze spędziliśmy też chwilę w Zurychu, ale tyle tylko, aby wystarczyło na spacer dookoła dworca.

Uniwersytet w Porto jest najlepszym (po ILS UW, rzecz jasna) miejscem do studiowania. Porto jest najlepszym miejscem do życia. <3 Portugalia.

[wcześniej]
[jeszcze wcześniej]

Chonabibe: Migracje

Tu jest chyba najlepszy kawałek z tej płyty, choć nie do końca reprezentatywny:


[Sami na nocnej trasie]

Płyta jest dość nierówna, są potencjalne hiciory, są kawałki przemyślane i dobrze nagrane, są też i takie, które trącą mam 15 lat i bardzo lubię rege, to i sam nagram piosenkę. Ale szczęśliwie tych pierwszych jest więcej. Jeśli wszystkie polskie debiuty miałyby trzymać taki poziom, to byłoby pysznie.


A tu cała płyta do odsłuchania:
https://www.youtube.com/watch?v=bdFY3t8uDms&list=PLXwnwPvkjDAbjeYUgnJoRAgufV4Xuw5Zn

Junior Stress - Sound systemowej sceny syn

5 lat po dobrym L.S.M., 2 lata po Dzięki - tak słabym, że jest póki co jedynym albumem, który po zripowaniu skasowałem z dysku, żeby mi nie zaśmiecał playlist - Junior Stress wraca - i to jak!



Parafrazując - ta płyta nie ma w ogóle słabych punktów. Może ma takie, które nie są mistrzowskie, ale słabych - nie. Dźwiękowo, to tam się rozgrywa jakieś wiekopomne wydarzenie w tle. Tekstowo, bdb+. No ogólnie - płyta roku. A nie! Earl Jacob! A nie! Jest już 2014, to ok, w polskim rege - płyta roku! Kto nie wierzy - niech przesłucha kilka razy: https://www.youtube.com/watch?v=3TSvhQ9ulpU

Mario Vargas Llosa: Raj tuż za rogiem

- Moją ogromną przywarą - wyjaśnił - jest niepohamowana dobroć. Ja po prostu muszę czynić dobro. Jestem jednak rozsądnym krasnoludem i wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam, Gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. Jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia.
[Zoltan Chivay, cytat za: Andrzej Sapkowski, Chrzest ognia, str. 82]


Tak sobie myślałem, czytając rozdziały poświęcone Gauguinowi, o powyższej życiowej mądrości. Ale to, rzecz jasna, płycizna intelektualna. Poza tym, to dobra ksiązka jest. Zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej. Pozwalała mi złapać nieco - niewesołego, ale zawsze - dystansu do bieżączki. Nie da się, zwłaszcza podczas lektury o Florze Tristan, nie zauważyć, że tu i teraz jest jakby luksusowo. A poszukiwanie czegoś lepszego jest po prostu uniwersalne i nie oznacza, że to co mamy, jest złe.