Koncert, który przywrócił moją wiarę w płytę Polor. Pokazał, że na koncercie da się zagrać te kawałki w sposób bardziej poruszający niż po prostu na smutno.
Doskonale zresztą, jak się okazuje, można przepleść nowe ze starym i zrobić koncert ze wszystkich 3 płyt, nadal pełen energii, nawet jeśli chwilowo niewesoły.
Natomiast to, co zrobił akustyk z nagłośnieniem wokali, powinno być karane jakimiś robotami publicznymi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz