W Narodowym: http://www.narodowy.pl/spektakl_szczegoly/?s=4917
Wyciągnął mnie Stefan, zachęcony ekstatyczną recenzją p. Joanny Derkaczew. No cóż - jedyne, co ja mogę powiedzieć, to: nie. Nie zachwyca, nie przejmuje, nie obchodzi. Jest to całkiem poprawna inscenizacja dramatu, która o tyle tylko przejmuje, zachwyca i obchodzi, o ile przejmował, zachwycał i obchodził oryginalny tekst. Nic nowego tu nie doszło - poza obowiązkowymi już chyba na scenie gołymi cyckami. Nic nie zostało odkryte na nowo, ukazane w nieznanym świetle, i ja wyszedłem z teatru rozczarowany tą bezpłciową poprawnością aż do granic obojętności. Bo, z całym uznaniem dla kształtów p. Dominiki Kluźniak, grającej Alę, trzydzieści sekund ekscytacji to zbyt mało na 3 godziny spektaklu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz