czwartek, 24 marca 2011

Majewski, Lech: The Mill and the Cross

Karlo nie pisze recenzji, ale o ile dobrze zrozumiałem jej linię krytyki, gdyby pisała, to wypowiedziałaby się mniej-więcej tak: http://www.filmweb.pl/reviews/Kopia+mistrza-10999

Po części się zgadzam, bo film jest o tyle pusty, że nie ma tam bohaterów, których losy można śledzić. Historii, w którą można się zaangażować. Emocji, które można przeżyć. To jest trochę lekcja muzealna w formie kinowej. Ale przepyszna lekcja muzealna. O ile ja byłbym mądrzejszy, gdyby ktoś mi do każdego arcydzieła światowego malarstwa nakręcił taki film.

I może można by tych bohaterów bardziej ożywić, te emocje dobudować, może można by dodać tej fabule więcej fabuły, ale moim zdaniem - po co? Jest bardzo udana kontemplacja, uczta dla oka, dopracowanie detali, jest czym się zająć przez półtorej godziny, a jednocześnie te półtorej godziny to w sam raz tyle, żeby się nie znudzić. Jest ukazany kontekst historyczny, praca artysty, wreszcie w sam raz tyle szczegółów interpretacyjnych z obrazu, żeby mi głowa ni spuchła. Jak dla mnie - jest dobrze. Warto i korzyść.

Technikalia: http://www.imdb.com/title/tt1324055/

Brak komentarzy: