Godzinę poświęcona na przeczytanie tego czegoś należy uznać za straconą. Na skomentowanie nie mogę poświęcić bez poczucia, że marnuję energię, więcej niż minuty. Rzyg, bełkot i kompletna kupa z muchą. Stosowanie techniki zlewu a. strumienia świadomości, tworzenie książek pijackich czy narkomańskich też wymaga pewnych umiejętności. Patrz: większość Nahacza czy Niehalo Karpowicza.
Po lekturze zostaje takie wrażenie obcowania z czterolatkiem, który się obsikał w ramach buntu przeciwko światu i myśli, że dokonał przełomu w sztuce współczesnej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz