poniedziałek, 22 grudnia 2014

Pablopavo: Tylko

W nominacji do ostatnich Paszportów Polityki pojawiło się stwierdzenie, że Pablopavo równie dobrze jak w kategorii muzyka, mógłby być nominowany w kategorii literatura. Pełna zgoda. Pablo to pisarz opowiadań - jest miejsce akcji, jest dramaturgia wydarzeń, są - to chyba najważniejsze - postaci pierwszo- i drugoplanowe zarysowane na tyle szczegółowo, aby nie można było wątpić w ich prawdziwość.

Są historie, które mogłyby zwieść zwyczajnością, mogłyby może umknąć przeciętnemu obserwatorowi, ale przed czujnym okiem pisarza się nie schowają, w jego opowieści zostają dowartościowane, zyskują rangę. Nie tylko pozwalają się zauważyć - rzucają się w oczy, poruszają, nie dają spokoju!

Ale nominacja w kategorii muzyka jest chyba rzeczywiście bardziej uzasadniona. Nie każdy, kto pisze opowiadania, potrafi je ująć w formie tekstu piosenki, zaśpiewać, zrobić do nich muzykę (oczywiście za to należny szacunek także dla Motthashippa). Muzykę elegancką, gdzie trzeba i można nawet chwytliwą (Carlos, Generał), a jednocześnie na tyle ascetyczną, aby nie odciągała uwagi od opowieści.

Wszystko to razem komponuje się w zbiór dość smutny. Chwilę po i tak nie najweselszym Polorze przychodzi jeszcze mocniejszy cios. Te opowiadania są przejmujące w taki sposób, od jakiego zwykle chce się uciec. Jakiego nie chce się słuchać - bo boli, bo strach. Ale warto sobie od czasu do czasu zafundować mały seans litości i trwogi. Ja, mam wrażenie, przynajmniej przez chwilę po takim doznaniu czujniej patrzę na świat.

Czytałem sobie ostatnio, że z koncertami Pablopavo jest też dowcipnie - jednego dnia gra dla 200 tysięcy osób, drugiego nikt nie przychodzi na jego smutny koncert1. Miałem okazję zajrzeć na koncert do Hydrozagadki bodaj 9 czy 10 listopada - no, że nikt nie przychodzi, to bym nie przesadzał. Klub pełen. Koncert porywający. A to już wymaga sporego kunsztu - zgromadzić tłum ludzi, skłonić ich do skupienia, wejść z nimi w interakcję nad materiałem, który, było nie było, trochę jednak boli.

Kaszkiety z głów.

---
[1] Heheszki. Bardzo dobrarozmowa Piotra Bratkowskiego z Pablo dla Newsweeka, ale jak ją wrzucał online wydawca Onetu, to początkowo dał taki kretyński tytuł. 

Brak komentarzy: