Nie umiem pisać o muzyce. Serio, w ogóle coraz trudniej mi się zebrać do napisania paru zdań o czymkolwiek. Jeszcze o książkach to jak cię mogę, ale o muzyce? Im jestem starszy tym mniej się czuję kompetentny. Odnotowuję więc tylko - dla porządku - płyty kupione (lub otrzymane) w ostatnich miesiącach:
Earl Jacob: Czuły Rambo. Pyszna. Całościowo.
Pustki: Wydawało się. Jedna z nowych piosenek bardzo dobra, ale wybór całościowo nie przekonuje - dało się to zestawić ciekawiej.
David Bowie: Blackstar. Taki sztos na chwilę przed śmiercią. Konkret.
Łona i Webber: Nawiasem mówiąc. Nieodmiennie najlepsze, co jest w polskim hip-hopie.
Pablopavo/Iwanek/Praczas: Wir. Ta płyta nie składa się z samych hitów, ale ich stężenie jest poruszające. Jeśli ktoś miał wątpliwości, że Ania Iwanek i kropka, proponuję dowód ostateczny:
A poza tym nakupiłem sobie jeszcze Trojanów, ale wciąż nie mam kompletu, więc nie ma się czym chwalić.
wtorek, 21 czerwca 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz