piątek, 18 lutego 2011

Jarmusch, Jim: Stranger than Paradise

No. Grubo inaczej.

W sumie prosta historia i porażająco wręcz prosty przekaz, który detonuje mit Ameryki jako ziemi obiecanej. Ale robi to jakby mimochodem, ostrze ironii wymierzając w obydwie strony - zarówno kraju, który nie spełnia marzeń, jak i ludzi, którzy są zbyt wielkimi nieudacznikami, aby samemu spełnić sobie marzenia.

Ja się tak bardzo zapatrzyłem na te okazy, na tę komiczną parę Willie + Eddie, których kurze móżdżki wiodą tylko od jednego nieudanego przekrętu do drugiego, na starą ciotkę, która nigdy nie nauczyła się dobrze mówić po angielsku, że w końcu prawie nie zauważyłem pustych ulic, zniszczonych budynków, brudnych barów i zniszczonych samochodów, które przewijają się w tle. A kiedy w końcu je zauważyłem, to też nie od razu skojarzyłem sobie, że to środowisko jest właśnie takie, bo takim je tworzą Willie, Eddie i im podobni.

Dobry film. Tylko... niespieszny strasznie. Czasami kusi aby przysnąć sobie na kilka minut.


Technikalia: http://www.filmweb.pl/film/Inaczej+ni%C5%BC+w+raju-1984-6426

Brak komentarzy: