Dostałem sugestię obejrzenia w komentarzu do Turysty - obejrzałem więc i jestem mocno rozbawiony. Gatunek romantyczno-sensacyjna przypowiastka umoralniająca nie był mi do tej pory znany. Okazuje się, że to co von Donnersmarck przerobił na leniwą sensację o wymowie jednak awanturniczej ("łotrzykowi" uchodzi wszystko na sucho jeśli tylko odda tę część swej kasy, którą ukradł państwu - o pieniądze ukradzione jakimś gangsterom, którymi to gangsterami wygodnie zajęła się sama policja, nikt się już nie martwi), w oryginale było jakby z Biblii wyjęte: prawdziwe błogosławieństwa (miłość) spotkają Cię dopiero, gdy oddając majątek co do grosza potwierdzisz swe nawrócenie na ścieżkę cnoty i moralności. Naprawdę dowcipne. I do tego okraszone jak zwykle bosko drewnianą grą Daniela Olbrychskiego, który chyba osobiście braci Mroczków kształcił w swej mistrzowskiej szkole.
I niby nie jest to zły film, ale jakiś kompletnie niewiarygodny. Wersja bardziej awanturnicza robi więcej sensu dla mnie. Natomiast muzyka, już bez złośliwości, całkiem dobra.
Technikalia: http://www.filmweb.pl/Anthony.Zimmer
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
No cóż... Może zbyt uparcie, ale jednak będę bronić stanowiska "dobry originał" vs. "zły amerykański remake" jakkolwiek, wiem jest to niezbyt merytoryczne podejście, zwłaszcza przy Twoich spostrzeżeniach... A że Olbrychski drewniany - dokładnie taki sam, jak w "Salt" :D
Przeczytałem swój komentarz do "Salt" sprzed pół roku, o Olbrychskim nic tam nie napisałem, pewnie dlatego, że owszem, wypadł jak sympatyczna kłoda jesionu z podłożonym komputerowo głosem. To jest jednak najwyższa aktorska klasa, mieć swój tak charakterystyczny styl.
Marceau ładniejsza od Jolie, to jeszcze mogę oryginałowi przyznać ;)
A potem się włącza któryś z tych dwóch filmów w dowolnej scenie z Olbrychskim i człowiek nawet się połapać nie może, czy ogląda "Salt", czy "Zimmera" ;)
Do Twojego komentarza do "Salt" cofnęłam się dopiero dziś i po drodze natrafiłam na Paulę i Karola, których ostatnio nie mogę przestać słuchać. Świetny opis :)
BTW - wybierasz się na ich koncert w przyszły czwartek?
Wybieram... chyba. Tego samego dnia gra Vavamuffin w Proximie, Łąki Łan w Stodole, Komety w Hydro. Skłaniam się ku P&K, ale osiołkowi w żłoby dano, nie da się ukryć, grubo.
ostatecznie byłem. ale groza to był ten koncert, tłum, fatalne nagłośnienie. nie jestem kontent.
Prześlij komentarz