Po pierwsze - jak Orlińskiemu dobrze zrobiła zmiana wydawcy! Po lekturze Ameryka nie istnieje i Route 66 nie istnieje, które w założeniu też mogły (potencjalnie) pełnić rolę przewodników, a jednak były pozbawione czegokolwiek, co by tę rolę wspomagało (mapki!), za to pełne słabych zdjęć (sorry, WO), od razu po wzięciu tej książki do rąk widać różnicę na plus. Pascal - wszystko jasne.
Po drugie - świetny przewodnik. Byłem raz w Sztokholmie; zwiedziłem najpopularniejsze cele turystyczne, połaziłem po ulicach, napiłem się wina na przedświątecznym jarmarku, byłem dość zadowolony, ale nie zachwycony. Nie wydawało mi się, żebym miał ochotę tam wracać. Gdybym miał wybierać miasto, spośród już zwiedzonych, do którego chciałbym wrócić, Sztokholm plasowałby się na odległych pozycjach. A jednak - po lekturze WO wróciłbym i połaził znowu. Gratulacje, WO, dzięki, wiesz, nie stać mnie teraz na to!
Po trzecie - kmą, jak można ogarniać tyle na raz. Bycie ekspertem od ju es of ej nie wystarcza?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz