sobota, 9 października 2010

Németh, László: Odraza

Książka znaleziona na klatce schodowej - ktoś wystawił stertę starych, nieco podniszczonych, do wzięcia. No to wziąłem, tę jedną, i chyba coś jeszcze, ale nie pamiętam co. Gdzieś odstawiłem zaginęło.

W każdym razie - po raz kolejny po lekturze dwóch książek Sándora Márai (o tej, i tej też) - miałem wrażenie kompletnej nieprzystawalności kulturowej.
Odraza to książka o młodej dziewczynie z węgierskiej prowincji, o ile dobrze rozpoznałem, przełomu XIX i XX wieku, która to dziewczyna wychodzi za mąż za zakochanego w niej młodzieńca, "najlepszą partię we wsi", ale życie im się nie układa, bo ona jest stworzona do innego życia, a myśl o zniewoleniu, jakim jest pożycie fizyczne, napełnia ją nieprzebraną odrazą.

Biedny Sanyi na swoje nieszczęście na taką duszę trafił. Odkrycie na balu, które uważał za triumf swojej bystrości, stało się w istocie jego zrękowinami ze śmiercią.
[s. 413]

- podsumowuje sama główna bohaterka (narracja pierwszoosobowa przez całą książkę) na 413., przedostatniej stronie. A ja mogę tylko mruknąć: aha. Jakbym wiedział na początku, to bym sobie oszczędził kilku godzin z życia wyjętych.

1 komentarz:

nawschod pisze...

Moje doświadczenie z "Odrazą" jest kompletnie odmienne. To chyba najlepsza książka, jaką zdarzyło mi się czytać od paru dobrych miesięcy. Jeśli kogoś to interesuje zapraszam do rzucenia okiem na moją krótką recenzję książki Nemetha.