czwartek, 13 stycznia 2011

Wenders, Wim: Paris, Texas

Znakomicie zrobiony film. Rewelka krajobrazy. Świetny główny bohater. Perfekcyjnie dopracowana muzyka, w pierwszej części podtrzymująca wrażenie rozciągania, rozwlekania czasu, w drugiej akcentująca emocje. Dialogi, czy raczej monologi z pierwszej części niesamowicie wkręcające w nastrój tajemnicy. Kilka ironicznych momentów, jak chociażby dwukrotne kompletnie nie-w-czas zasypianie podobno niesypiającego nigdy bohatera. No generalnie pyszności.

I to wszystko po co? Po nic. Po to, żeby pokazać kompletnego znaczeniowego pustaka: trudne uczucia, ucieczki, wyrzeczenia, och, ach. Dupa. To już więcej sensu z Lisbon story wyciągnąłem, a przecież też narzekałem.

Technikalia: http://www.filmweb.pl/film/Pary%C5%BC%2C+Teksas-1984-8558

Brak komentarzy: